Alice Pisze #PROLOG


         Większość z tutaj zaglądających nie ma pojęcia, że kiedyś lubiłam pisać opowiadania, częściowo do szuflady, częściowo dzieliłam się nimi ze światem. Kiedyś miałam dwa blogi temu poświęcone. Później to już od czasu do czasu umieszczałam swoje „wypociny” na photoblogu. Kto z Was go pamięta? A może ktoś go jeszcze ma? Gdy byłam w gimnazjum/ liceum to był hit.
         Zapraszam was na serię Alice Pisze, będę tutaj publikowała
w odcinkach to, co do tej pory udało mi się stworzyć odnośnie pewnej historii. Nie ma ona tytułu. Nie wiem także ile będzie miała odcinków. Ale zapraszam Was do przeczytania prologu tej historii. Będzie
mi miło, jak napiszecie, co myślicie.


PROLOG

Siedziała na miejscu przy oknie w pociągu i patrzyła na oddalający się Szczecin. Cieszyła się, że wyjeżdża. W słuchawkach leciała właśnie piosenka Snow Patrol - Chasing Cars. Spoglądała na miasto, które nakryte chmurami, powoli szykowało się do snu. Zdecydowała się wieczorny pociąg relacji Szczecin – Zakopane, już rano będzie
na miejscu. Mogłaby jechać samochodem, o to też prosił ją Tato, ale nie mogła, nie potrafiłaby się skupić na jeździe. Dzięki temu,
że wybrała pociąg miała ten czas tylko dla siebie, zwłaszcza,
że wybrała podróż pierwszą klasą. Tutaj, pasażerowie zazwyczaj rozumieli, że ktoś nie ma ochoty na pogawędki z kimś, kogo nie zna. Nikt nikogo nie zaczepiał, zwłaszcza widząc kogoś w słuchawkach
na uszach lub z laptopem na kolanach. Tutaj ludzie cenili swoją prywatność. Nauczyła się tego podróżując z Tatą, który dzięki temu, że podróżował pociągami, mógł w trakcie jazdy pracować. Pomyślała o Tacie, zrobiło jej się przykro, że znowu go zostawia samego, chociaż to On namawiał ją na ten wyjazd.
Nagle zza Chmur pojawiło się słońce promyk nadziei, ale zobaczyła również swoje odbicie w szybie. Widziała swoje niebieskie, głębokie niczym wzburzone morze oczy, te, które zupełnie nie pasowały do jej urody. Naturalnie rude włosy, piegi, blada cera. Nigdy nie miała kompleksów z powodu swojego wyglądu. Tylko te oczy jej nie pasowały, uważała, że powinny być zielone, wtedy była
by prawdziwym rudzielcem, jak mama. Ale oczy miała po tacie. Może to i dobrze, że chociaż te oczy sprawiają, że nie wygląda identycznie jak Ona. Miała świadomość, jak ogromy ból towarzyszył Ojcu
w trakcie jej dorastania, że z każdym dniem czy rokiem jego córka staje się coraz bardziej podobna, do kobiety, którą stracił. Do kobiety, która zabrał mu rak kilka tygodni po jej narodzinach. Kobiety, którą wyrwała się z objęć śmierci na kilka miesięcy by ją urodzić, walczyła o nią do końca. Na walkę o siebie zabrakło siły, zabrakowało czasu, było już za późno. Kiedyś tego nie rozumiała, obwiniała się, chociaż Tata nigdy jej tego nie wytknął. Po prostu została nauczona kochać
i tęsknić za  kimś, kogo zupełnie nie znała, za kimś, kto pomimo iż dał jej życie i był częścią niej był dla niej całkowicie obcy. Pomogła jej to zrozumieć dopiero Pani Agata, jej terapeutka, jako dziecko nie chciała chodzić na terapie, dopiero na studiach się na to zdecydowała, i nie żałuje tego. Pozwoliło jej to poukładać sobie wszystko na nowo. Ale to, przed czym teraz uciekała było inne. Nie był to temat
do zamkniętego gabinetu. Chociaż w czterech ścianach gabinetu pani Agaty spędziła wiele godzin, to, z czym teraz się zmagała potrzebowało przestrzeni i to ogromnej, dlatego uciekała w góry
do Zakopanego do dziadków. Do rodziców mamy. Tam miała swoje schronienie, tam zawsze uciekała, gdy było jej źle.  Tam też jeździła odpoczywać. Ale babcia Tereska ją wyczuła, wiedziała, że coś jest nie tak. Wiedziała, że nie wmówi babci, że jest przepracowana i musi po prostu odpocząć uciec od obowiązków. Powiedziała: „Nie ważne, przed czym dziecko uciekasz, przyjeżdżaj, to licho cię tu nie dopadnie. Nawet, jeżeli to my cię z dziadziem obronimy”. Była wspaniała, bo wyuczyła już przez telefon, że coś jest nie tak. Tata uwierzył w bajkę o przepracowaniu, a może po prostu nie chciał jej pokazywać, że się martwi. Wiedział, że pod okiem babci Tereski
i dziadka Józka nic złego jej się nie stanie, a babcia jej na pewno to
i owo w głowie naprostuje. Ale to nie było proste, bo to, przed czym tym razem uciekała było na tyle skomplikowane, że nie potrafiła
o tym trzeźwo myśleć, a co dopiero mówić. Wiedziała jednak, że póki sama nie zacznie tematu babcia nie będzie pytać.  Ona pytać nie potrafiła, na pewno nie teraz, na pewno nie po tym, co usłyszała.
Nie potrafiła tego zrozumieć. Nie próbowała racjonalizować.
Nie chciała, chciała uciec, tak też robiła.
Dostała esemesa od Magdy swojej przyjaciółki wiadomość:

<Byłam u Ciebie, Tata powiedział, że wyjechałaś do Zakopca.
Był zdziwiony, że nie wiem. Widzę, że uciekasz. Nie wiem tylko, przed czym, ale tak mi pewnie nie powiesz…, Ale wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. KC.>

Magda miała racje, ale nie wiedziała, co jej odpisać, po prostu postawiła, że jeżeli znajdzie odwagę to zadzwoni jak dojedzie, albo napisze esemesa. Bo nie była gotowa na przesłuchania z jej strony,
a Magda niczym najlepszy śledczy potrafiła wyciągnąć z człowieka wszystko, stąd też pewnie tata się wygadał. Ale napisała jej od razu.

<Nie wiem, jak to wyciągnęłaś z taty, ale miał nikomu nie mówić, gdzie jadę. I Ty też masz nie mówić! Niezależnie od tego, kto by mnie szukał. Nie wiesz gdzie jestem. Bez odbioru.>

To „bez odbioru”, oznaczało, że nie zamierza już ciągnąc tego tematu. Ale przyjaciółka, musiała położyć swoje na wierzchu

<Róża, a kto Ci powiedział, że Tata Cię sprzedał? ;) Głupia nie jestem potrafię się domyślić po, mimo że jestem blondyną. Buźki.
P.S Przywieziesz mi jakiegoś seksi górala?? >

Czytając ostatnią linijkę uśmiechnęła się. Ta to musiała zawsze postawić na swoim.

Wyciągnęła z torby laptopa, postanowiła, że póki nie jest jeszcze zmęczona, to nadgoni z robotą. Ma szczęście, że szefowa pozwoliła jej pracować zdalnie przez najbliższe trzy tygodnie, zwłaszcza, że był sezon urlopowy i klienci byli bardziej wyluzowani, a ci, z którymi współpracowała zgodzili się na ewentualne telekonferencje. To chyba, dlatego, że była dobra w tym, co robiła.
Spojrzała jeszcze raz przez szybę i zobaczyła uciekający krajobraz. Już niedługo będzie w miejscu, gdzie wszystko wydaje się prostsze, gdzie uda jej się jakoś „przetrawić” to, co się wydarzyło. Gdzie będzie bezpieczna.
Taką przynajmniej miała nadzieję….

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Wkrótce, odcinki będą się pojawiać raz na dwa tygodnie. To jest najbardziej prawdopodobne :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty