Alice Pisze #Odcinek 1
Siedziała na tarasie w
pokoju, który miał widok na góry. Pijąc już prawie zimną kawę spoglądała na
giewont. Śpiący rycerz, był nadal na swoim miejscu. Patrząc na niego miała
wrażanie, że nic się nie zmieniło. Tak bardzo pragnęła, aby tak właśnie było.
Niestety to nie było prawdą. Nic już nie będzie takie samo. Musi poznać prawdę,
ale na to miała czas, teraz przede wszystkim chciała odpocząć.
Uciekła do
pokoju przed dziadkami, zasłaniając się zmęczeniem po podróży. Po, mimo, iż
mówiła, że poradzi sobie sama, babcia wysłała dziadka, który czekał na nią na
dworcu. Dziadkowie mieszkali w samym centrum Zakopanego, po mimo lokalizacji z
ich domu był przepiękny widok na góry oraz cisza i spokój. Wydaje się to bardzo
dziwne, ale tak było naprawdę. Ale z babcią Tereską nie dało się dyskutować,
także dziadek czekał na nią na peronie dworca. Po mimo niewielkiej odległości
babcia wysłała go samochodem. Równie dobrze mogliby przejść się z dworca,
zwłaszcza, że miała walizkę na kółkach. Gdy tylko weszła do domu babcia uściskała
ją mówiąc:
„Na reszcie przywiozłaś trochę morza w góry” uśmiechnęła się patrząc w jej oczy i mocną ją
przytuliła. Wszyscy w rodzinie twierdzili, że w oczach ma zaklęte morze.
„Oj Babciu,
przecież dobrze wiesz, że Szczecin nie leży nad morzem, to jakby mówić, że
Kraków leży w tatrach”
„Ty mi się tutaj nie wymądrzaj, jak smogu nie ma, to
z Krakowa tatry zobaczysz”
Faktycznie babcia miała
rację, niejednokrotnie widziała w Internecie właśnie takie zdjęcia. Babcia
próbowała wcisnąć w nią śniadanie, ale ta zabrała tylko kawę i uciekła na górę,
wiedząc, że tylko w ten sposób zyska chwilę dla siebie. Wiedziała, że prędzej
czy później babcia wpadnie na inspekcje i zmusi ją do zejścia na dół. Ale
wiedziała, że ma jeszcze czas. Pokój, który zawsze gościła będąc u dziadków w
czasie studiów należał do jej mamy. Na
ścianach wisiały zdjęcia Tatrzańskich krajobrazów, zdjęcia, które zrobiła jej
mama. Bardzo różniły się od zdjęć, które można było zobaczyć w przewodnikach.
Były po prostu piękne. Również jedno z takich zdjęć miała w swojej sypialni w
Szczecinie. Wiedziała, że Tacie, to na początku przeszkadzało, bo w sumie
dzięki tym zdjęciom się poznali. Góry były czymś, co oboje kochali, każde z
nich w nieco inny sposób, ale jednak.
Od śmierci mamy, ojciec ani razu nie był
w Zakopanem. Kilkukrotnie dziadkowie przyjeżdżali do Szczecina, lub zabierali
Różę na Wakacje do siebie, jednakże albo oni ją odbierali od taty, albo
umawiali się w Krakowie. Była zupełnie świadoma, dlaczego unikał gór. Potrafiła
to zrozumieć.
Rodzice poznali się na jednym z tatrzańskich
szlaków. Mama robiła zdjęcia gór, potrafiła znikać na szlakach godzinami,
zwłaszcza poza sezonem, gdy turystów było znacznie mniej. To było wrześniowe
popołudnie, on z grupą kolegów z medycyny wybrali się ostatni zryw przed
ostatnim najtrudniejszym dla nich rokiem. Niestety jeden z kolegów znacznie przeliczył
siły na zamiary, dodatkową pobłądzili. Ale wiadomo, męska duma nie pozwoli Ci
spytać o drogę. Jednak ojciec się odważył, podszedł do pewniej dziewczyny z
aparatem licząc, iż im wskaże drogę. Tak też się stało, pomogła im, a On w
ramach rewanżu zaprosił ją na spędzenie z nimi wieczoru. I tak się zaczęło, na
początku spędzali czas razem, później zaczęli spędzać czas we dwoje. Oboje
wiedzieli wtedy, że pokochali góry jeszcze bardziej, ale nie widzieli
przyszłości dla tej znajomości. On studiował medycynę w Szczecinie, Ona była na
pierwszym roku w Krakowie, studiowała Fotografie. Ale on jej powiedział, gdy
się żegnali „Zobaczysz, to wszystko się
uda, tylko musisz dać nam szansę, daj mi szansę”. Dziadkowie od samego
początku go polubili, mama miała cały czas wątpliwości, ciężko było jej
wyobrazić sobie związek na odległość, zwłaszcza, iż nie wyobrażała sobie
możliwości, że może zostawić góry. Do dzisiaj nikt nie jest w stanie jej powiedzieć,
dlaczego mama zmieniła zdanie, dlaczego jednak dała temu chłopakowi szanse,
dlaczego po prawie dwóch latach kursowania na trasie Zakopane- Szczecin
przyjęła te oświadczyny, gdy wspólnie weszli pewnej wiosny na giewont. Tych
odpowiedzi chyba nigdy nie pozna, zwłaszcza, że matka zabrała je ze sobą do
grobu…
Dzisiaj miała ochotę jeszcze trochę popracować, a później odpocząć. Jutro,
jeżeli pogada pozwoli wymknąć się w góry.
Zajmując się
wizerunkiem firm, mogła to robić tak naprawdę z każdego miejsca na świecie. Wciągnęła
się w to wszystko jeszcze w czasie studiów, widząc, jaką frajdę sprawiało jej
prowadzenie konta na Instagramie, wiedziała, że mogłaby to robić dla innych. Dodatkowo
miała ogromne wyczucie i zdolności socjologiczne, więc w mediach
społecznościowych czuła się jak ryba w wodzie. Już w trakcie studiów załapała
się na staż w jednej agencji, by po studiach dostać pracę w Szczecińskim
oddziale pewnej firmy. Kampanie, które prowadziła lub współtworzyła były
ogólnopolskie, więc często podróżowała, co jej zupełnie nie przeszkadzało. To
właśnie ze względu na charakter jej pracy mogła sobie pozwolić na tak długi
wyjazd w środku wakacji. Kolejnym argumentem przemawiającym na jej korzyść,
było to, że była w tym, co robi cholernie dobra. Zawsze uwielbiała rywalizować
i być najlepszą. A tutaj cyferki mówiły same za siebie. Jeszcze tylko dzisiaj
musiała pomyśleć trochę nad strategiami, zasięgami i innymi. Musiała też
dokończyć kwestię związane z zaplanowanymi współpracami i dopilnować, aby wszystko
wystartowało jak należy, a później będzie mogła odpocząć i zebrać myśli.
Miała również nadzieję, że uda jej się znaleźć
odpowiedzi na pytania, które ją tak bardzo męczą. Pytania, które sprawiły, iż
znalazła się u podnóża śpiącego rycerza….
Kraków z widokiem na Tatry fot. Jan Ulicki |
Komentarze
Prześlij komentarz