Przemyślenia Alice #1 - Za ciemne podkłady
Gdy poruszam się po mieście komunikacją miejską mam w zwyczaju
obserwować ludzi wokoło. Oczywiście nie robię tego w sposób natrętny, czy
niegrzeczny. Jestem w stanie zauważyć wiele rzeczy...
Pomijam już fakt, że Ci wszyscy wyspani ludzie zazwyczaj dziwnie na mnie spoglądają, gdy ja ledwo żywa wracam do domu.
Dzisiaj autobusem podróżowała Pani, która ewidentnie miała za ciemny podkład, ale o 4 do 5 odcieni. Na dodatek podkład ten tworzył piękna maskę u owej Pani. Pierwsza myśl? Może jest opalona, wróciła z wakacji, a do twarzy używała kremu z wysokim filtrem.
Ależ nie. Dłonie ową Panią zdradziły, gdyż były równie blade jak moje.
W tym miejscu nasuwa się spostrzeżenie, czy na prawdę Ta Pani nie miała w domu lustra?! Rozumiem, idzie jesień i mamy słabe światło z rana, a czasem nawet tego brak, co zmusza nas do wykonywania makijażu w świetle sztucznym. Jestem przekonana, że taką różnicę kolorystyczną widać od razu, chociażby po uszach. Na prawdę nie pisze tego postu żeby kogokolwiek obrażać. Po prostu uważam, że jeżeli ktoś czegoś nie potrafi, to albo niech poprosi o pomoc, albo niech tego nie robi. Później możemy przeczytać na różnych portalach opinie o podkładach tworzących efekt maski. Wiem, są produkty które tak robią, ale ile opinii na wizaż.pl wynika z braku umiejętności i wiedzy piszących tam osób. Wbrew pozorom bardzo dużo.
Uważam, że dużo
bardziej atrakcyjnie wyglądałaby ta Pani, gdyby w ogóle tego podkładu nie
użyła, lub nie pomalowała się wcale.
Ja bardzo długo
miałam z tym problem, więc ograniczałam się do lekkiego pudru i tuszu do rzęs.
Niejednokrotnie próba pomalowania się przed większym wyjściem kończyła się
wizyta w łazience i zmywaniem "tapety".
Nerwy zaczęły się przed studniówką. Bardzo dużo pomógł mi wtedy YouTube. Choć trzeba przyznać, że znalezienie czegoś rozsądnego w kwestii urodowej te 5 lat temu było na prawdę nie lada wyzwaniem. Jakoś się udało i od tego czasu coraz bardziej zaczęłam interesować się tymi tematami.
Nerwy zaczęły się przed studniówką. Bardzo dużo pomógł mi wtedy YouTube. Choć trzeba przyznać, że znalezienie czegoś rozsądnego w kwestii urodowej te 5 lat temu było na prawdę nie lada wyzwaniem. Jakoś się udało i od tego czasu coraz bardziej zaczęłam interesować się tymi tematami.
Ale wiem jedno, gdy czegoś nie potrafiłam wykonywać perfekcyjnie, przynajmniej w moim odczuciu,
to z tym do ludzi nie wychodziłam. Tak do nie dawna było z konturowaniem
twarzy. A hitem ostatnich czasów stał się dla mnie róż do
policzków. Ok, mam tylko jeden, ale za to nie zawodny i sprawdzony...
Tak to jest jak całe życie Ci wmawiano, że jeżeli masz cerę skłonną do zaczeriwnień, to po co Ci róż.
Tak to jest jak całe życie Ci wmawiano, że jeżeli masz cerę skłonną do zaczeriwnień, to po co Ci róż.
A jak jest u Was?
Też lubicie obserwować ludzi w komunikacji miejskiej lub na ulicy?
A co uważacie o kwestii makijażowych wpadek? Piszcie! Jestem bardzo ciekawa.
A co uważacie o kwestii makijażowych wpadek? Piszcie! Jestem bardzo ciekawa.
Pozdrawiam Was
gorąco!
Magdalena
Komentarze
Prześlij komentarz